niedziela, 27 września 2015

Inspirujące miejsca. Krokusowa polana - czy aby na pewno krokusy?

Czy zimowity to "jesienne krokusy"?


Deszcz! Oczywiście w weekend. I narzekać nie można, bo nie da się zaprzeczyć, że był bardzo potrzebny. Trochę już czuć, że lato odchodzi, ale póki co jeszcze sporo "ogrodniczych" atrakcji przed nami. Jesień to zawsze bardzo efektowny finał sezonu - barwy, owoce, grzyby...

A teraz czas zimowitów!

Dżdżyste niedzielne popołudnie postanowiłam wykorzystać by podziwiać kwitnące akurat zwiastuny zimy. W ogrodach oczywiście prezentują się one niezwykle bogato, ale mały spacer w otoczeniu rymanowskich lasów należy - dla mnie - do największych przyjemności. W taką pogodę bardzo łatwo odczuć nostalgię słów Stanisława Wyspiańskiego:

"Hej, las rymanowski za mgłą,
a mnie dzisiaj jechać do Krakowa,

czemuż mi to oczy zaszły łzą,
czemuż słońce za chmury się chowa?
Hej, gospodarz myje powóz na drogę,
spakowane koszyska już stoją,
jeno rozpierzchłych myśli sprząc nie mogę
ni w podróżny tobołek związać żałość moją.
Jeden mi się podobał ten las, jako ściana
stał przede mną posępny, dumny, tajemniczy,
była weń uroczystość set-letnia chowana,
milczał, a mnie zdawało się, że pieśnią krzyczy..." 
                                           (Rymanów, 1901 r.)

I jak te słowa oddają moje uczucia! Nawet torbę mam już spakowaną...

Jedni kochają bardziej góry, inni morze, a ja chyba najbardziej właśnie las - rymanowski rzecz jasna. Pewnie dlatego, że mam tu i coś z gór, i coś z morza... Mam na myśli specyficzny mikroklimat Rymanowa-Zdroju o cechach klimatu podgórskiego, a dzięki znacznej zawartości aerozoli - jodu, soli, olejków eterycznych i względnie dużej wilgotności - również klimatu morskiego. Więc jeśli nie wiecie czy na wakacje wybrać góry czy morze, zdecydujcie się na Rymanów-Zdrój! Warto, choć ja z pewnością jestem stronnicza...


Ale wracając do bardziej "ogrodniczego" tematu. Spacerując po Rymanowie-Zdroju można natknąć się na malowniczy zakątek - oczywiście poza wszystkimi innymi, które są niemal na każdym kroku - nazywany zwyczajowo (choć może jest to też oficjalna nazwa, niestety tego nie wiem) "Krokusową Polaną".

O tej porze roku łatwo sobie wyobrazić skąd wzięła się ta nazwa, choć lila-różowe kwiaty, które wyłaniają się wśród trawy na całej powierzchni polany, to bynajmniej nie krokusy!


Jesienią Polana Krokusowa porasta delikatnymi kwiatami bez liści (o tej porze roku) z rodziny zimowitowatych (Colchicaceae), objętych częściową ochroną gatunkową. Może nie wygląda to tak efektownie jak np. wrzosowiska, ale na tle dumnego, a zarazem tajemniczego lasu rymanowskiego i tak robi duże wrażenie.


Zimowity jesienne (Colchicum autumnale) - bo taką właśnie nazwę noszą te urocze kwiatuszki - często mylone są z krokusami, czy jak kto woli - szafranami (Crocus). Obydwie rośliny nie za bardzo są ze sobą spokrewnione. Krokusy należą bowiem do rodziny kosaćcowatych (Iridaceae). Większość z nich kwitnie wiosną, choć mamy także gatunki jesienne, tj. np. krokus okazały (Crocus speciosus), czy turecki (C. kotschyanus).

Zimowity można zaprosić do ogrodu, gdzie posadzone w większych grupach robią niesamowite wrażenie. Co więcej możemy pokusić się o posadzenie zimowitów o kwiatach białych, różowych, fioletowych, a nawet można spotkać odmiany o kwiatach pełnych.

Bulw zimowitów nie kupuje się jednak jesienią - tak jak cebul krokusów czy tulipanów - należy na nie "zapolować" już w sierpniu i od razu je posadzić, żeby już w połowie września cieszyć się dorodnymi kwiatami. Bulwy sadzi się  na głębokość ok. 15 cm i wybiera się dla nich stanowisko słoneczne, wówczas będą miały bardziej sztywne łodyżki. A właściwie najpierw wybiera się miejsce, a później sadzi, ale to szczegół.

Jak wspominałam zimowity w trakcie kwitnienia nie mają liści, warto je więc wkomponować między inne rośliny, najlepiej osiągające podobną wysokość, czyli ok. 15-20 cm. Osobiście nie mogę się oprzeć, gdy podziwiam je  na tle wrzosów (choć wolą obojętny lub lekko zasadowy odczyn podłoża) i traw. Liście zimowitów pojawią się wiosną i będą zielone do czerwca, a gdy zaczną żółknąć trzeba je usunąć. Wtedy też można wykopać zimowity, żeby je np. rozsadzić. Można - nie trzeba!


Z ważnych informacji trzeba pamiętać, ze zimowity są trujące!

W medycynie ludowej roślina była wykorzystywana przy leczeniu ataków podagry i dny moczowej, podobno też uznawana była za magiczną - noszona w kieszeni miała chronić przed chorobami i bólami zębów. Może jest to jakiś sposób dla osób nie lubiących wizyt u dentysty?

Bulwy zimowitów będzie można zakupić dopiero w sierpniu. Tymczasem trwa sezon na rośliny cebulowe tj. tulipany, narcyzy, krokusy - więc jeśli na wiosnę mają pięknie zakwitnąć to do końca października jeszcze można je posadzić.

I oczywiście polecam spacer po ścieżkach zdrojowych - świeże powietrze, lecznicze wody mineralne i Krokusowa Polana czekają!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz