piątek, 5 lutego 2016

Warzywnik. Sezon na grypę i znów punkt dla ogrodnictwa, czyli witaminy nie w pigułkach...


Ponownie warzywa na piedestale, a dokładnie u podstawy pewnej piramidy...


Po Tłustym Czwartku pora na mniej idące w niechciane miejsca kalorie. Ostatnio Instytut Żywności i Żywienia zaktualizował tzw. Piramidę Zdrowego Żywienia. I chyba specjalnie dla takich leniuchów jak ja zmieniła ona nazwę na Piramidę Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej, żeby przypomnieć, że ruch to zdrowie. Codzienny wysiłek fizyczny powinien trwać co najmniej 30 minut, a jego rodzaj nie jest szczególnie istotny, więc załóżmy, że np. cięcie drzewek też się liczy, co do przesadzania roślin doniczkowych mam wątpliwości...

Ale ciekawszy jest awans produktów ogrodniczych. Wszyscy wiemy, że spożywanie warzyw i owoców pozytywnie wpływa na nasze zdrowie. Myślę jednak, że przypominanie o tym przy każdej okazji nie powinno zaszkodzić. Według zasad zdrowego żywienia warzywa i owoce (w stosunku 3:1) powinniśmy spożywać jak najczęściej i w jak największej ilości. Powinny one stanowić co najmniej połowę tego co jemy! A żeby podkreślić ich wartość, obecnie znalazły się one u podstawy wcześniej wspomnianej piramidy, z czego, jako ogrodnik i miłośnik zielonego, bardzo się cieszę - już mi mąż nie będzie mógł narzekać, że zieleninę wrzucam do rosołu!


Poza tym mamy właśnie sezon grypowy/przeziębieniowy, więc warto też jak najczęściej sięgać po dodatkową dawkę witaminy C. Gdzie ją znaleźć? Gdy mówimy o witaminie C na myśl przychodzą nam cytrusy z cytryną na czele. Co do cytryny, to musimy jednak pamiętać, że gdy dodajemy ją do gorącej herbaty to tracimy witaminę C, gdyż jest ona wrażliwa na działanie temperatury. Korzystniej byłoby więc wypijać sam sok z cytryny. Kto chętny?

Tymczasem mamy sporo innych warzyw i owoców, będących bogatym źródłem tego dobra. I o ile czarnymi porzeczkami czy truskawkami - umówmy się - raczej zimą mało kto się zajada, o tyle warzyw obfitujących w witaminę C mamy pod dostatkiem. Oczywiście jej ilość jest zależna od wielu czynników, jak sposób przechowywania, pora roku czy chociażby odmiana. Jednak w większości warzyw (czy we wszystkich, tego nie wiem) znajdziemy tę niezbędną do funkcjonowania naszych organizmów witaminę.

Patrząc więc pod tym kątem, przed przeziębieniami najlepiej będą nas chronić - należące do ścisłej czołówki moich ulubieńców - świeża natka pietruszki i papryka, przy czym trzeba podkreślić, że przede wszystkim papryka czerwona.

Bogate w witaminę C są również chrzan, brukselka, papryka zielona, brokuły, kalafior, kapusty (włoska, czerwona, biała), kalarepa. Mniejsze dawki (poniżej 25 mg) znajdziemy również w pomidorach, cukinii, ogórkach czy nawet ziemniakach, cebuli i marchwi. To oczywiście tylko przykłady, ale musicie przyznać, że jest w czym wybierać - lepiej niż na wyprzedażach.

Oczywiście ograniczanie roli witaminy C do walki z przeziębieniami, a warzyw do bycia źródłem witaminy C byłoby co najmniej niestosowne. Myślę jednak, że nie muszę się rozpisywać nad ich cudownymi właściwościami. Zachęcam natomiast po pączkowo-faworkowym szaleństwie na zgodną z nową Piramidą Żywienia dawkę świeżych - bo najlepiej witaminy czerpać prosto z natury - warzyw. 
Kolejny (po walce z zanieczyszczeniami powietrza) punkt dla ogrodnictwa, a nawet dwa - jeden od Instytutu Żywności i Żywienia, a drugi w starciu z chorobami! A więc: warzywa - na zdrowie!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz