czwartek, 29 października 2015

Plant. Wyniki wyborów 2015 - komu z liścia?

O roślinach ozdobnych z liści (również) jesienią...


Nie da się zaprzeczyć, że ostatnio wszystko kręciło się wokół wyborów parlamentarnych. No może wszystko to za dużo powiedziane, ale emocji było sporo, zainteresowanych losem kraju również. Krzyżyki postawione, głosy policzone i jak widać czas na zmiany. Jesień to w końcu pora zmian...

I tak, jak jeden rząd kończy swoją kadencję, a inny będzie zaczynał, tak w królestwie roślin zielony chlorofil ustępuje miejsca barwnikom z grupy karotenoidów. Dlaczego tak się dzieje?
Zamiast tłumaczyć, zainteresowanych odsyłam do ciekawego artykułu, który porusza nie tylko kwestię ujawniania się jesienią barw żółtych i pomarańczowych, ale również podejmuje próbę wytłumaczenia czerwonej barwy liści. Znajdziecie go tutaj.

Ja tymczasem mniej naukowo, a bardziej emocjonalnie zastanawiałam się nad barwami. Piękny jesienny ogród z powodzeniem mogą tworzyć iglaki w sąsiedztwie wrzosów, astry, chryzantemy czy ozdobne trawy. Ale nie da się ukryć, że najbardziej naszą uwagę przyciągają rośliny o pięknie przebarwionych liściach, zwłaszcza okazałe drzewa. Czy można przejść obojętnie obok bajecznie kolorowych liści klonu?


I choć grabienie liści nie jest może ulubionym - aczkolwiek potrzebnym, o czym pisałam niedawno - zajęciem, to ogród dużo zyskuje dzięki gatunkom liściastym. Przeprowadziłam więc własne, jesienne i typowo ogrodnicze wybory. I spośród wielu fantastycznie wyglądających o tej porze roku roślin, wybrałam cztery nieco niedoceniane, a warte uwagi gatunki. Oto wyniki wyborów!

Miejsce czwarte. Forsycja pośrednia. 
Ostatnio obserwuję, że coraz rzadziej forsycje sadzone są w ogrodach. Pomijając fakt, że dużo osób rezygnuje w ogóle w nasadzeniach z gatunków liściastych, mniejsze zainteresowanie tymi żółto-kwitnącymi krzewami może wiązać się z ich wcześniejszą dużą popularnością. Jak mamy czegoś nadmiar to często "się to przejada" (jak widać nie tylko w polityce). 

W przypadku forsycji to duża strata. Wbrew pozorom jest ona atrakcyjna nie tylko wiosną, kiedy to jeszcze przed rozwojem liści, gęsto obsypana słonecznymi kwiatami, wyznacza początek wiosny. Latem co prawda usuwa się nieco w cień, ale dzięki swojej ciemnej zieleni może stanowić tło dla innych roślin. Natomiast jesienią powraca w dość niezwykłych barwach, liście forsycji bowiem jesienią przybierają barwę purpurową, czy też zbliżoną do fioletowej. Dodatkowym walorem rośliny jest to, że jeśli zimą zetniemy i wstawimy do wody jej gałązki, po pewnym czasie z pąków rozwiną się kwiaty.


Miejsce trzecie. Winnik tojadowaty.
Wśród pnączy jesienią ciężko przebić winobluszcze. Ale jeśli chcecie wprowadzić nieco złotej barwy zamiast czerwonej, to proponuję właśnie winnik tojadowaty. Rosnące na słonecznych stanowiskach winniki pięknie się przebarwiają i bardzo długo trzymają żółte liście. Szczególnie pięknie wyglądają w zestawieniu z roślinami o innych barwach. Latem ich ozdobą są głęboko palczasto, fantazyjnie powycinane liście. Dekoracyjne są również żółtobrązowe owoce (choć nie tak niesamowite jak niebieskofioletowe owoce winnika zmiennego). 


Miejsce drugie. Trzmielina oskrzydlona.
Najlepszą recenzją dla tej rośliny jest bardzo popularne jej określenie, a mianowicie "ognisty krzew". Jesienią trzmielina oskrzydlona przybiera szkarłatne barwy i staje się niezwykle malownicza. Chciałam zrobić zdjęcie nieco większemu okazowi, ale akurat miałam ze sobą tylko telefon, a ten niestety nie wytrzymał presji barw (choć zazwyczaj nieźle sobie radzi). Dziś więc trochę wcześniejsze zdjęcie trzmieliny (oskrzydlonej) na tle trzmieliny (Fortune'a).


Miejsce pierwsze. Dla mnie jesienią zawsze królował sumak octowiec.
Jako dziecko nie mogłam nadziwić się mnogości barw na jednym okazie i uparcie zbierałam liście w najróżniejszych odcieniach czerwieni, pomarańczu i żółci. 

Sumak to dość egzotycznie wyglądające, niewielkie drzewo, ozdobne o każdej porze roku. Ma co prawda dwa minusy. Po pierwsze wytwarza liczne odrosty korzeniowe i jest dość ekspansywny. A po drugie, ze zranień wycieka sok mleczny, który może uczulać. Ale za to jest łatwy w uprawie, mało wymagający, (jak już wspominałam) ozdoby przez cały rok (tak, przez cały - zimą też) i wprost bajeczny jesienią.


To moja jesienna, troszkę za mało doceniana czwórka
A na jakie rośliny Wy byście głosowali w jesiennych wyborach?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz