niedziela, 15 listopada 2015

Owocowy zakątek. "Stare, ale jare", nowe bardziej zdrowe...

Pora zdementować plotki - czyli mity o nowych i fakty o starych odmianach jabłoni...


Literatura fachowa w branży ogrodniczej jest bardzo ważna. Nie tylko trendy się zmieniają, ale także - a może przede wszystkim - technologie idą do przodu. Osobiście lubię też czytać nowinki związane z ogrodnictwem dla przyjemności. Śledzę kilka blogów, czytam artykuły w Internecie... 

I przeczytałam! Ostatnio. Przeczytałam i się zdenerwowałam. Później przeczytałam jeszcze raz, i kolejny. Za każdym razem zaczynałam pod artykułem pisać komentarz, ale stawał się on zbyt długi, a i tak nie oddawał połowy moich myśli. A najbardziej denerwowało mnie, że takie bzdury - bo inaczej nie potrafię tego nazwać - piszą ludzie "znający się" na ogrodnictwie.
Ludzie, których artykuły zazwyczaj są bardzo ciekawe. Zazwyczaj...

Artykuł w skrócie:
Producenci jabłek są nastawieni tylko na zysk, dlatego stworzono nowe - niesmaczne! - odmiany, które są małe (żeby można było posadzić więcej drzew), plonują corocznie obficie, ale strasznie, wręcz niesamowicie chorują i dlatego trzeba je cały czas opryskiwać chemicznymi środkami ochrony roślin. A w ogóle jak jabłka dostępne tak długo w sprzedaży mogą nie być pryskane? Stare odmiany są natomiast duże i (dlatego?) zdrowe, a przez to ekologiczne i super zdrowe, bo nie pryskane. Do tego dodano opis kilku starych odmian (do tej części zastrzeżeń nie mam).

Tym skrótem pewnie trochę spłyciłam sens artykułu, ale po jego przeczytaniu właśnie takie wnioski się nasuwają. A to po prostu bzdury!

Z autorką artykułu - którego nie będę przytaczać w całości, żeby nie propagować takich, no wiecie - w pełni zgadzam się co do tego, że stare odmiany jabłoni są niezwykle cenne. Cenne pod względem ekologicznym oraz cenne ze względu na walory smakowe, dla wielu osób niezastąpione, bo kojarzące się z młodością czy dzieciństwem.

Ale czy dostępne obecnie na naszym rynku jabłka nie są smaczne?

Mówienie, że jabłka nowych odmian są bez smaku, można dziś już uznać za stereotyp i to mocno zaśniedziały. Informatyk to gość w koszuli w kratkę bez dziewczyny, blondynki są niemądre, a teściowe... Powtarzanie takich frazesów już nawet nie jest śmieszne, przynajmniej w większości. 

Podobnie jest z jabłkami. W procesie hodowli był okres, że owoce te zyskały większą odporność na choroby, plenność i tym podobne cechy, kosztem walorów smakowych. Wiele osób wspomina pierwsze odporne na parcha jabłka (np. 'Prima‘) jako "psiury" bez smaku, chociaż były one ogromnym krokiem w hodowli odpornościowej. Jednak od tego czasu wiele się zmieniło. Hodowcy już dawno łączą cechy odporności na choroby oraz plenności ze wspaniałym smakiem.
Skończmy z tak krzywdzącym stereotypem!

Zresztą przekonywać na siłę nie ma co. Sami wiecie czy spośród dostępnych w sklepach odmian, żadne jabłka Wam nie smakują. Ja, pomimo że wielką miłośniczką jabłek nigdy nie byłam, mam kilka ulubionych odmian, które chętnie kupuję.

Co to znaczy małe i duże drzewa?

W wielu miejscach (również w artykule, który mnie lekko poddenerwował) można przeczytać, że stare odmiany to duże drzewa, natomiast obecnie jabłonie są głównie karłowe.
Tak, patrząc na krajobraz dawniej królowały wspaniałe, rozłożyste jabłonie, teraz spotyka się stosunkowo małe okazy. Tyle że nie jest to zasługa (wina?) samych odmian. Prawdą jest, że każda odmiana ma swoją siłę wzrostu, jednak karłowe drzewka otrzymaliśmy dzięki zastosowaniu odpowiednich podkładek, których po prostu dawniej nie było.


Podkładka to ukorzeniona roślina, na której szczepi się lub okulizuje szlachetną odmianę. Dla jabłoni takich podkładek jest całkiem sporo i można wśród nich wyróżnić karłowe, półkarłowe i silnie rosnące. Tym o to sposobem zarówno tradycyjne, jak i nowe odmiany jabłoni mogą być niewielkimi drzewkami. Nasz wybór (o jego zaletach i wadach pewnie napiszę innym razem). Sama w swoich zbiorach posiadam okazy starej, polskiej odmiany 'Kosztela' na półkarłowych podkładkach M-26.

A co z chorobami?

Znacie parchate jabłuszka? A może spotkaliście się z poglądem, że jak parchate to niepryskane, czyli zdrowe? I tu niespodzianka, parchate nie są zdrowe!

Parch to najgroźniejsza choroba jabłoni. Pomijając straty plonu owoców i ilość zabiegów chemicznej ochrony roślin, które trzeba wykonać żeby zapobiec chorobie u odmian wrażliwych, sprawca parcha (taki sobie grzybek) produkuje metabolity, które mogą być szkodliwe dla zdrowia.


Niespodzianka numer dwa: hodowla nowych odmian miała na celu (między innymi) uzyskanie jabłoni odpornych na choroby, w tym przede wszystkim na parcha jabłoni. Taki program hodowli został zainicjowany w 1945 roku w Stanach Zjednoczonych (w skrócie PRI). Polska, która również przyłączyła się do tego programu, może pochwalić się np. parchoodporną odmianą 'Witos'.

A takich parchoodpornych odmian jabłoni mamy dziś całkiem sporo, dzięki czemu można ograniczyć stosowanie chemicznych środków ochrony roślin!

No i dlaczego jabłka w sklepach są tak długo atrakcyjne?

Odpowiedzią na to pytanie na pewno nie jest "bo są pryskane". Ważne: po zbiorze owoców nie można pryskać, koniec, kropka!

To, że odmiany lepiej lub gorzej się przechowują to jedno. Ale ważniejszy jest postęp. W ogrodnictwie postęp jest niesamowity. Wciąż opracowywane są nowe metody przechowywania owoców. Bo to właśnie warunki przechowywania w największym stopniu wpływają na wygląd jabłek na półkach sklepowych. 

I jeszcze co z tą chciwością producentów jabłek?

Pewnie argument, że wszyscy sadownicy, których znam to mili, kochający swoją pracę ludzie, to za mało...
Bo pracę w sadzie trzeba przynajmniej lubić.

Jasne, że producent jabłek chce na nich zarobić. Dziwne by było, żeby ktoś przez cały sezon ciężko pracował tylko po to, żeby się opalać. Bo musicie wiedzieć, że praca sadownika nie jest łatwa. Pamiętam jak w czasie praktyk przy cięciu drzew owocowych w sadzie mówiono nam, że boli przez pierwsze cztery dni, później ból się poddaje. Znacie dużo osób, które ciężko pracują tylko dla przyjemności?

Jednak wprowadzanie nowych odmian nie jest podyktowane chciwością, a przede wszystkim zapotrzebowaniem na rynku. Dziwnie byłoby sadzić odmiany, których nikt nie chce kupować.

I dwa, może cztery zdania na koniec!

Powinniśmy być dumni z naszych jabłek i przestać powtarzać po innych, że są bez smaku, tylko poszukać odmian, które zadowolą nasze podniebienie. W świecie polskie jabłka (dodam: jesteśmy od kilku lat największym producentem jabłek w Europie, a także na świecie klasyfikujemy się w czołówce) są wysoko cenione ze względu na dobry smak, wysokie bezpieczeństwo zdrowotne i niskie ceny.

Co prawda smaku jabłek z jabłonki, którą posadził mój dziadek nic nie zastąpi (aromatyczne, soczyste, twarde i słodkie...), ale dzieje się tak głównie za sprawą wspomnień, bo obecnie jest co najmniej kilka podobnych odmian.

A do ogrodów wybierajmy świadomie odmiany, te które lubimy - nie ważne czy tradycyjne, czy nowe - jedne i drugie są niezwykle cenne.

I jeszcze piąte zdanie (nie powstrzymam się). Nie wierzcie we wszystko co jest napisane w Internecie, czasem artykuły "znawców" są tylko wyrwaną z głębszego kontekstu kopią...




3 komentarze:

  1. Co mam zrobić, gdy w swoim starym sadzie mam "parchate" jabłka ? Czy mam je wyrzucić, czy może wystarczy "obrać z parchatej skórki" ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda od jednego "parchatego" jabłuszka trudno się rozchorować, jednak substancje produkowane przez sprawcę choroby są szkodliwe i jeśli będą gromadzić się w naszym organizmie, mogą prowadzić do groźnych schorzeń. Odradzam więc jedzenie jabłek z objawami parcha jabłoni.

      Jeśli drzewa w sadzie są wrażliwe na tę chorobę, warto sięgnąć po aktualny Program Ochrony Roślin i zastosować się do zaleceń tam zawartych, a do tego usuwać z sadu zakażone owoce, a jesienią grabić liście. Warto też zastanowić się na posadzeniu nowych odmian jabłoni w sadzie, takich, które będą odporne na chorobę.

      Usuń
    2. A co do obierania jabłek, objawy choroby znajdują się na skórce, ale jej skutki (czyli substancje wytwarzane przez grzyba) również w miąższu. Podobnie jest z owocami nadgniłymi, nie wystarczy wykroić gnilnej plamy, żeby owoc był zdrowy i bezpieczny.

      Usuń