niedziela, 24 stycznia 2016

Inspirujące miejsca. Wycieczka first minute, czyli czego nie powinno zabraknąć w planach wakacyjnych miłośnika ogrodów.

Ogrodnicze plany - Ogrody Narodowe w Atenach...


Pierwszy wpis w Nowym Roku będzie też wpisem urodzinowym. Dokładnie rok temu zaczęłam moją przygodę z blogowaniem postem "Prolog. Zima w ogrodzie". W cyklu, który zapoczątkował ten wpis, namawiałam was do zaplanowania ogrodu w taki sposób, aby był atrakcyjny również zimą. Zima to w końcu dla ogrodnika czas planowania. Dziś mam dla was trochę cieplejszych klimatów, czyli wizje wakacji urlopu. A dokładnie pozycję obowiązkową dla ogrodników wybierających się do Aten.

KaMa ogrodu: Inspirujące miejsca - Ogrody Narodowe w Atenach

(Chyba) każdy miłośnik ogrodów planując podróż, zakreśla do zwiedzenia miejsca związane z roślinami. Ja przynajmniej tak robię. Zawsze wyszukuję ogrody botaniczne, parki krajobrazowe czy chociaż założenia ogrodowe. Dlatego wybierając się do ojczyzny Sokratesa, obok zespołu architektonicznego Akropolu (a swoją drogą studentom krajów UE polecam sprawdzić, czy nadal za okazaniem legitymacji wstęp do muzeów itp. obiektów jest wolny), Łuku Hadriana czy budynku Parlamentu, pozycją obowiązkową do zobaczenia były Ogrody Narodowe. Co więcej znajdują się one faktycznie obok budynku Parlamentu (a dokładnie za nim), więc można "upiec dwie pieczenie na jednym ogniu".


Zwiedzanie greckiego miasta latem jest wyzwaniem - bo (i tu uwaga) w Grecji jest dość ciepło. Tak, wiem, że to oczywiste. Ale i tak temperatura był dla mnie niespodzianką. Jako osoba ciepłolubna spodziewałam się, że będę czuła się jak "ryba w wodzie", a tymczasem po kilku godzinach zwiedzania, nie chciało mi się nawet robić zdjęć.
Inna sprawa, że sama droga była dość ciekawa - nieklimatyzowany samochód, absolutne minimum snu i postoi... A okazało się, że to i tak dość komfortowy sposób podróżowania - można na przykład wybrać się stopem i utknąć na drodze (można rzec w "szczerym polu") z Grekiem (który nie zna słowa po angielsku, o polskim szkoda wspominać, a samemu nie ma się nawet słownika polsko-greckiego), bo skończyło się paliwo... Ale to tylko tak na marginesie.

W takie - dość ciepłe dni Ogrody Narodowe są prawdziwym miejscem wytchnienia. Więc nie tylko ze względów ogrodniczych warto je odwiedzić. Jak podaje przewodnik: "nie brakuje tu romantycznych altanek, zacisznych zakątków, urokliwych stawów z rybami, a także kaczek i kotów". Prawda. Fruwają też papużki i można "upolować" dudka.


Ogrody powstały na obszarze kilkunastu hektarów (taki sobie prywatny ogródeczek) z miłości do roślin. W XIX wieku, gdy budynek Parlamentu był jeszcze pałacem królewskim, (jak mniemam) wielka pasjonatka i miłośniczka roślin - królowa Amalia, żona króla Ottona - zapragnęła mieć własny ogród. Trzeba przyznać, że miała kobieta rozmach.


Architekci próbowali zaaklimatyzować tutaj tysiące sadzonek, jednak bardzo suchy i wietrzny klimat Aten stanowił niemałą przeszkodę. Trudności to jednak również wyzwanie, więc w kolejnych dziesięcioleciach udało się dobrać odpowiednie gatunki do panujących warunków. Niektórzy mówią, że w tamtych czasach grecka marynarka wojenna była mocno zaangażowana w sprowadzanie tu ze wszystkich zakątków świata coraz to nowych gatunków rzadkich roślin. Ile w tym prawdy - nie wiadomo. W każdym razie dzięki zainteresowaniom królowej Amalii w tętniących życiem, gorących Atenach można zaznać spokoju i odpocząć w zielnej oazie.


Wszystkim, którzy mają w planach odwiedzić Ateny, polecam chwilę wytchnienia w Ogrodach Narodowych. Może nie zobaczycie tu wiele okazałych kwiatów, a same Ogrody nie są już tak zadbane jak w czasach, gdy były "oczkiem w głowie" królowej Amalii, za to z pewnością waszą uwagę przyciągną wspaniałe drzewa, krzewy i pnącza, przeplatające się z elementami architektury parkowo-ogrodowej. Może ktoś pokusi się o zliczenie gatunków? Szumiąca woda natomiast przywróci wszystkim zmęczonym chęć do zwiedzania.




A w dniu pierwej rocznicy powstania bloga, dziękuję wszystkim za motywację do pisania i życzę samych zrealizowanych pomysłów i planów ogrodniczych.



2 komentarze:

  1. Uroczy zakątek. Znalazłam więcej zdjęć w internecie i zapisałam na przyszłość aby odwiedzić to miejsce. Zawsze w podróży fotografuję roślinność,potem z takich wycieczek mam więcej zdjęć roślin niż np. rodziny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam, można tam wspaniale odpocząć. A co do zdjęć - mam podobnie ;) Pozdrawiam, KM.

      Usuń