czwartek, 28 maja 2015

INSPIRUJĄCE MIEJSCA. Tropem azalii i różaneczników...

Rhododendron - azalia czy różanecznik?


Majowa pogoda nas w tym roku nie rozpieszcza, ale na pocieszenie w te deszczowe dni mamy za oknami cały szereg kwitnących wspaniałości. Królujące początkiem maja, cudownie pachnące lilaki - powszechnie nazywane bzami - już przekwitają. Za to jeszcze przez jakiś czas możemy nacieszyć oczy pięknymi rododendronami. Dziś kilka słów właśnie o rododendronach i miejscu, a w sumie to miejscach, w których się na dobre w nich zakochałam. 

Często pojawia się pytanie co to właściwie jest rododendron. Tą nazwą powszechnie określa się rośliny z rodzaju Rhododendron, do którego należą zarówno azalie, jak i różaneczniki. Jak odróżnić jedne od drugich?


Ogólnie jest tak, że różaneczniki są to rośliny zimozielone, czyli w okresie zimowym zachowują swoje najczęściej okazałe, skórzaste liście. Większość z nich preferuje stanowiska półcieniste do cienistych.
To całkiem niezła wiadomość dla osób, które martwią się, że ciężko jest stworzyć efektowny ogród w zacienionym zakątku. Z odrobiną znajomości roślin i ich wymagań oraz fantazji da się to bez problemu zrobić. A różaneczniki mogą w takim miejscu odegrać znaczącą rolę.


Żeby nie martwić osób posiadających ogrody dobrze nasłonecznione dodam, że jeśli poszukamy znajdą się też odmiany, którym takie warunki odpowiadają (np. 'Brigitte' o białych kwiatach z delikatną, różową obwódką czy 'Sonatine' o barwie kwiatów rubinowo-różowej). 

Szczególnie w takich miejscach sprawdzą się różaneczniki drobnokwiatowe - z reguły nieco niższe i posiadające małe zimozielone liście.


Azalie natomiast lubią słońce lub półcień. No i azalie zrzucają liście na zimę, a przynajmniej azalie wielkokwiatowe...


Bo są też azalie japońskie, które są zimozielone lub półzimozielone, ale te z kolei nie są tak okazałe. Można śmiało powiedzieć, że są karłowymi krzewami. I dla nich wybieramy stanowiska bardziej zaciszne, gdyż nie są w pełni mrozoodporne.


Przy uprawie różaneczników i azali jest jeden podstawowy warunek, który musi być spełniony, żeby rośliny te chciały rosnąć. Myślę o podłożu. Rododendrony potrzebują kwaśnej ziemi. Jeśli im tego nie zapewnimy będą głodować, gdyż nie dadzą rady pobierać składników odżywczych. Gdy liście zaczynają żółknąć to najczęściej znak, że podłoże nie jest wystarczająco kwaśne. Przy sadzeniu pamiętajmy więc o zapewnieniu odpowiedniego odczynu podłoża - najprościej zakupić ziemię do różaneczników i azalii. Można pomyśleć też o szczepionce mikoryzowej. Ważne jest również odżywianie roślin nawozami dla nich przeznaczonymi - pierwsze nawożenie przeprowadza się wiosną, drugie na przełomie czerwca i lipca, żeby rośliny zawiązały piękne pąki kwiatowe.

Efekt kwitnienia rododendronów jest imponujący. Chyba każdy widząc pierwszy raz wspaniałe kwiaty różanecznika lub azalii zachwycił się choć przez chwilę. U mnie była to "miłość od pierwszego wejrzenia", ale rozwinęła się nieco później...


Jeszcze w czasie moich studiów w ramach jednego z przedmiotów miałam okazję zwiedzenia kilku interesujących szkółek roślin ozdobnych. Wybraliśmy się wówczas w okolice Bielska-Białej, gdzie znajduje się zagłębie szkółkarskie o bogatych tradycjach. Z pośród wielu fantastycznych miejsc najlepiej zapadły mi w pamięci dwa - azaliowo-różanecznikowy ogród pana Eugeniusza Pudełek oraz ogrody japońskie pana Antoniego Pudełko.


Zdjęcia co prawda już mam archiwalne, ale jeśli wybieracie się w stronę Bielska-Białej z pewnością zachęcą was do odwiedzenia Pisarzowic.


Początki szkółki roślin ozdobnych u pana Eugeniusza sięgają roku 1976. Kilkadziesiąt lat temu zaczął on również tworzyć swój prywatny ogród, który obecnie tworzą setki, a może nawet i tysiące drzew oraz krzewów ozdobnych. Azalie jednak mają tutaj swoje szczególne miejsce, gdyż są one specjalnością szkółki. W połowie maja organizowane jest nawet ich święto - "Święto Kwitnących Azalii", które jest także wyjątkową okazją do zwiedzenia prywatnej części ogrodu. 

Jak na ironię w swojej kolekcji znalazłam same zdjęcia różaneczników...


A ogrody japońskie pana Antoniego... Woda, kamień, piękne rośliny i naturalna harmonia. Mogąc je podziwiać wiedziałam czemu chcę być ogrodnikiem. Zresztą zobaczcie sami. A może jak będziecie w Pisarzowicach podzielicie się aktualnymi zdjęciami?
Tropem azalii i różaneczników



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz