piątek, 10 lipca 2015

Owocowy zakątek. Zdrowo - czyli porzeczkowo...

KaMa ogrodu: Owocowy zakątek. Zdrowo - czyli porzeczkowo...

Niedoceniane skarby polskich ogrodów...


Dawno, dawno temu - na myśli mam okres dzieciństwa - byłam częstym bywalcem ogrodu sąsiadów, w którym rosły krzewy porzeczek. Oczywiście w ogrodzie tym gościłam za wiedzą właścicieli i podjadałam porzeczki również z ich przyzwoleniem... Nie mogłam się zdecydować, które lubię bardziej - jednego roku uwielbiałam owoce czarnej porzeczki, drugiego - czerwonej. Aż pewnego razu odkryłam, że jest trzecia opcja... 

Zakładając własny sad, czy też raczej ogród owocowy, po prostu nie mogłam pominąć krzewów porzeczek.
W tym roku udało mi się uzyskać pierwsze owoce (dodam tylko, że krzewy sadziłam jesienią zeszłego roku). Wszystko co pierwsze bardzo cieszy, więc i moja garstka owoców jest powodem do dumy. 

Porzeczki są bardzo łatwe w uprawie - nie mają dużych wymagań glebowych (byle gleba nie była mocno wapienna), lubią światło, ale zadowolą się również miejscem półcienistym. 

W kolejnych latach liczę na coraz lepsze zbiory. Co więcej, z pewnością kiedyś uwzględnię porzeczki jako ozdobę ogrodu przydomowego, bo krzewy te wyglądają uroczo ze swoimi zielonkawymi kwiatami, a później pięknymi gronami. W celach dekoracyjnych (oczywiście konsumpcyjnych również) można też wykorzystać formy pienne.

Tym, którzy zechcą powiększyć swoje zasoby ogrodowe, przypominam że jesienią (październik/listopad) jest najlepsza pora, aby sadzić krzewy dostępne z gołym korzeniem (w przeciwieństwie do brzoskwiń, o których pisałam tutaj). Oczywiście wiosną również można to zrobić,  a okazy w doniczkach mogą trafiać do ogrodów przez cały rok.


Jeśli myślicie o czarnych porzeczkach, to w uprawach przydomowych świetnie sprawdza się 'Titania' ze względu na małą podatność na choroby i dużą wytrzymałość na mróz.

Z porzeczek czerwonych godne polecenia są odmiany 'Jonkheer van Tets', 'Rondom' oraz 'Detwan'. 
A co do porzeczek białych - najpopularniejsza i najczęściej dostępna jest odmiana 'Blanka'. Ja - ze względu na mój sentyment do tych owoców - pokusiłam się również na kilka krzaczków odmiany 'Wersalska'. Jednak w tym roku jeszcze nie powiem wam, która jest smaczniejsza. Tegoroczny zbiór pozwolił jedynie na zrobienie kompotu z kolorowego miksu porzeczkowego (z dodatkiem kilku agrestów). Ale wszystko przede mną!



Ostatnio jednak zmartwiła mnie informacja o niezwykle niskich cenach porzeczek (niższych od kosztów produkcji). Zastanawiam się dlaczego jest tak mały popyt na te skarby. A że porzeczki to skarby, chyba nie trzeba nikogo długo przekonywać. Kwestia smaku to jedna sprawa, nie każdy przecież musi być miłośnikiem tych owoców. Chociaż aromat porzeczki czarnej... hmmm.... Ale właściwości prozdrowotne tych niepozornych owoców powinny chyba każdego przekonać. Zamiast sporządzać bomby witaminowe z importowanych owoców i "modnych" warzyw, lepiej sięgnąć po nasze - polskie źródło zdrowia. A może pora zrobić akcję w stylu jabłek?

Ja w każdym razie dokupiłam trochę porzeczek, gdyż mimo upałów wkraczam w "sezon słoików"...

Na koniec tych moich rozmyślań porzeczkowych podzielę się jeszcze jedną nietypową odmianą o barwie białej. Choć nie chodzi mi już o owoce. Zakwitły moje biało-kremowe aksamitki 'Albatros'!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz