sobota, 28 maja 2016

Inspirujące miejsca. "Warszawa da się lubić", czyli "perełka" stolicy dla ogrodnika...



"Trzeba miastu spojrzeć w oczy jak w Geniuchny swej oczęta"...


No i spojrzałam w tę najbardziej pożądaną przez ogrodnika część miasta. Mimo że weekend jest dość krótki, a w każdym razie zbyt krótki na zwiedzenie stolicy, w planie nie mogło zabraknąć tego, co dla mnie stanowi "perełkę" każdego miejsca, czyli części "zielonej". W tym konkretnym przypadku był to Ogród Botaniczny – Centrum Zachowania Różnorodności Biologicznej w Powsinie. Po raz pierwszy go odwiedziłam, ale mam nadzieję, że nie ostatni, bo ciężko w jeden dzień "ogarnąć" wszystko, szczególnie w tak ciepły dzień... Dziś więc kilka słów o Ogrodzie moimi oczami i z perspektywy mojego aparatu, któremu chyba też nadmiar ciepła szkodził, gdyż nie chciał współpracować. Szczególnie mam mu za złe niechęć do uwiecznienia alejki wiekowych już cyprysików nutkajskich 'Pendula', należących do moich ulubieńców wśród iglaków...

Warszawski Ogród Botaniczny znajduje się przy południowej granicy dzielnicy Ursynów i jest dość duży (Wiki podaje, że ma ok. 40 ha). Z pewnością można tu nieźle pospacerować, ale i odpocząć na rozmieszczonych w różnych częściach ławeczkach. Ze strony internetowej Ogrodu można dowiedzieć się, że pierwsze próby jego założenia datuje się na 1928 rok, a rozpoczęcie nasadzeń na lata 1978-1979. Długoletniość nasadzeń można tu zaobserwować "gołym okiem", co daje (chociaż w małej części) wyobrażenie jak potężna jest przyroda. Szczególnie obrazowa jest w tym względzie Kolekcja Roślin Drzewiastych, zajmująca powierzchnię 6 ha. Warto tu zajrzeć (poza wszelkimi innymi powodami), gdy chce się zobaczyć, jak mogą urosnąć sadzone w ogródkach (czasem bez wyobrażenia przyszłej wielkości) drzewka.


Podziwiać tu można również wspaniały zbiór roślin wrzosowatych, z czego największa uwagę o tej porze roku przyciągają rośliny rodzaju Rhododendron (różaneczniki i azalie - o tym, czym się one różnią pisałam tutaj). Wspaniałe, kuliste kwiatostany różaneczników oraz okazałe, różnobarwne krzewy azalii prezentują się imponująco na tle innych roślin drzewiastych. Na fotografowaniu ich można by spędzić tu pół dnia.


Ogród może poszczycić się również wspaniałym zbiorem róż, obejmującym (według danych na stronie) 800 taksonów, który zyskał status kolekcji narodowej i przyjął nazwę Kolekcji Narodowej Odmian Uprawnych Róż. Nie tylko różami tu jednak pachnie. Podziwiając Kolekcję Flory Polski, z daleka moją uwagę przykuły połacie biało kwitnących, niskich roślinek, rosnących między skałami. Początkowo (ślepota) myślałam, że to rogownica, jednak w miarę zbliżania się, łatwo było rozpoznać charakterystyczną woń, którą roztaczały goździki, a dokładnie goździk postrzępiony wczesny.


O tej porze nie sposób też ominąć rabat z kosaćcami, których bogactwo odmian jest wręcz niesamowite. Tu bym mogła spędzić jeszcze więcej czasu niż przy różanecznikach, choć niestety go nie miałam aż tyle... Oczywiście na tak dużej powierzchni nie mogłoby zabraknąć miejsca dla ogrodu bylinowego, roślin leczniczych i przyprawowych, roślin warzywnych, gatunków zagrożonych i chronionych czy roślin terenów podmokłych. A od niezwykle długich kwiatostanów glicynii wprost trudno oderwać oczy. Jednym zdaniem: "jest co oglądać".


Na szczególną uwagę zasługuje tu również Kolekcja Roślin Sadowniczych, zajmująca powierzchnię 2,3 ha. I może dla mnie jest ona istotna ze względu na ścieżkę, jaką podążały moja edukacja i zainteresowania (albo odwrotnie), ale trzeba przyznać, że zbiór gatunków i odmian roślin owocowych jest tutaj bardzo bogaty. Znaleźć tu można zarówno część zajmowaną przez drzewa i krzewy polecane do uprawy w ogródkach przydomowych i na działkach, kolekcję starych, niektórych już zapomnianych odmian roślin sadowniczych, jak i gatunki z rodzajów, które są dzikimi przodkami roślin sadowniczych i rodzą jadalne owoce.


I na sam koniec trochę egzotyki, choć w sumie zwiedzając, ten punkt był jednym z początkowych. Szklarnia "Zielony Raj" i zebrana w niej Kolekcja Roślin Tropikalnych i Subtropikalnych - cytrusy, bambusy, oliwki, figi, paprocie, kaktusy, bugenwille... I roślina w sumie do niedawna (dokładnie do 1995 roku) uważana za wymarłą - wolemia szlachetna. Moją uwagę natomiast zwróciły pięknie zakomponowane dzbaneczniki, widać wabią nie tylko owady...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz